2011 New Zeland & Cook Island
2011-10-25, Tongariro NP -> Wellingtown -> Pictown -> Abel Tasman National Park
Dzień transferowy, przenosimy się na Wyspę Południową. Nowa Zelandia to kraj położony na dwóch podłużnych wyspach, mniej więcej tej samej wielkości. Dzieli je cieśnina Cooka. Musimy przejechać 340 km do Wellington, zdążyć na prom, przepłynąć cieśninę i przejechać kolejne 170 km po górzystym terenie. Chcielibyśmy jeszcze dojechać za dnia, bo podróżowanie w nocy nie jest rekomendowane.



Ruszyliśmy znowu rano, już o 7:30 w trasie. W Nowej Zelandi odległość drogowa w kilometrach nic nie daje, bo są drogi tak trudne do jazdy, że maksymalnie osiągamy na nich 50km/h - zakręty, góry, ślisko itp. Do Welingtown dojeżdżamy zgodnie z planem, robimy nawet małe zakupy z uzupełnieniem zapasów (wino, chleb i takie tam).

Prom duży, i dobrze, bo wiało strasznie, nawet Kapitan w pewnym momencie zarządził, że zamykają drzwi na pokłady zewnętrzne, ze względu na niespotykanie silny wiatr. Prom płynie ponad 3 godziny, ale tylko 1:45 po otwartym morzu, potem lawiruje pomiędzy wyspami w kierunku portu docelowego Picton.



Dopłynęliśmy o czasie i ruszyliśmy drogą chyba miliona zakrętów do naszenj dzisiejszej miejscówki - park narodowy Abel Tasman. Nigdy w życiu nie pokonałem tylu zakrętów jednego dnia. Jakby ktoś chciał potrenować wchodzenie w zakręty 4-tonowym samochodem o 7m długości to zapraszam :). Dojeżdżamy o 20:30, chwilkę po zachodzie słońca. Kemping już zamknięty, ale jeswteśmy umówieni z właścicielem że dojedziemy późno i mamy zająć dowolne miejsce, opłacając wszystko rano. Jutro cały dzień na kajakach, a tu pogoda się pogarsza...

Dzisiaj mało zdjęć, więć dorzucę kilka z naszego objazdowego życia - gotowanie i obiad w naszej karawance: